Historia badań na półwyspie Jeziora Biskupińskiego

Stanowisko na półwyspie Jeziora Biskupińskiego ma dla polskiej archeologii znaczenie wyjątkowe. Jest jednym z najsłynniejszych pradziejowych stanowisk archeologicznych w Europie, a jego badania wykopaliskowe otworzyły nową kartę w dziejach polskiej archeologii. Ich duża skala, zastosowane nowatorskie metody badawcze, a przede wszystkim sam obiekt ze znakomicie zachowanymi drewnianymi konstrukcjami sprawiły, że sława Biskupina sięgnęła poza granice kraju. Biskupin odcisnął także swoje znamię na kulturze polskiej, stając się ważnym elementem w kształtowaniu wiedzy o odległej przeszłości.

Odkrycie osady na półwyspie

„Kiedy przyszliśmy na miejsce [na półwysep], zobaczyłem jak na widok profilu wykopu Jerchy [właściciela pola] i sterczących z niego konstrukcji profesor [Kostrzewski] na dłuższą chwilę osłupiał, a potem w pośpiechu zaczął rozpakowywać plecak z pudełkami, poukładanymi jedne w drugie na wzór rosyjskich lalek. Podniecenie udzieliło się także mnie. Biegaliśmy wokoło wykopu zbierając kości, ceramikę, kamienne rozcieracze do żaren, fragmenty drewna. Plecak profesora pęczniał w oczach i wkrótce nie było już w nim miejsca”.
Walenty Szwajcer, Biskupin i jego odkrywca, 1991

Znalezisko

Odkrycie osady na półwyspie Jeziora Biskupińskiego było następstwem pogłębienia w 1932 roku koryta rzeki Gąsawki, przepływającej przez pałuckie jeziora. W wyniku prac melioracyjnych poziom wody w Jeziorze Biskupińskim obniżył się o kilkadziesiąt centymetrów, odsłaniając rzędy ukośnych pali wbitych w brzeg półwyspu. Zainteresował się nimi wiosną 1933 roku nauczyciel z Biskupina, Walenty Szwajcer. Początkowo uważał, że są to dachy zatopionych domów sprzed tysięcy lat. Jego uwagę zwróciły także doły kopane przez Antoniego Jerchę, właściciela pola na półwyspie, w których znajdowały się drewniane konstrukcje oraz zabytki (fragmenty naczyń ceramicznych i przedmioty z brązu). Zaniepokojony faktem niszczenia znaleziska, jesienią 1933 roku poinformował o swoim odkryciu Józefa Kostrzewskiego, profesora Uniwersytetu Poznańskiego. Profesor Kostrzewski przeczuwając, że ma do czynienia z niezwykłym stanowiskiem archeologicznym, zjawił się w Biskupinie jeszcze tego samego roku. Po zapoznaniu się z materiałem zabytkowym podjął decyzję o jak najszybszym rozpoczęciu badań archeologicznych.

Datowanie

Ważne jest, że już w 1933 roku profesor Kostrzewski określił ramy czasowe istnienia osady między 700 a 400 rokiem p.n.e i powiązał ją z archeologiczną kulturą łużycką. W odbiorze społecznym długo funkcjonowały zaproponowane na podstawie późniejszych badań daty powstania osady między 550 a 400 rokiem p.n.e. (około 2500 lat temu, w chronologii pradziejów ziem Polski to wczesna epoka żelaza). Dziś wiemy, że większość drewna wykorzystanego do jej budowy pochodziła ze ścinki zimowej 738/737 roku p.n.e. (około 2700 lat temu, czyli przełom epok brązu i żelaza).

„Zabytki znalezione przez prof. Kostrzewskiego oraz przedmioty ofiarowane przez pp. Jana Bembenka [właściciela folwarku w Biskupinie] i Walentego Schweitzera [Szwajcera] pozwoliły ustalić czas istnienia osady na wczesny okres żelazny (700-400 przed Chr.). Na podstawie badań powierzchniowych trudno było stwierdzić, czy była to osada nawodna, zbudowana na palach w jeziorze czy też osada bagienna, reprezentującą nieznany dotąd w Polsce typ osady. Wobec tego okazało się koniecznym próbne rozkopanie osady dla określenia jej charakteru”.
Józef Kostrzewski, Osada bagienna w Biskupinie, w pow. żnińskim, 1936

Pierwsza ekspedycja wykopaliskowa

„Zaintrygowany tym odkryciem postanowiłem przeprowadzić w roku 1934 systematyczne prace wykopaliskowe na półwyspie, które kontynuowaliśmy aż do wybuchu drugiej wojny światowej. W r. 1934 badania […] trwały sześć tygodni. Przekopanie przeszło 500 m2 wykazało, że mamy tu do czynienia z grodem kultury łużyckiej […]”.
Józef Kostrzewski, Z mego życia. Pamiętnik, 1970

Odkrycie rozległego stanowiska pradziejowego, znajdującego się w podmokłym środowisku torfowo-jeziornym z doskonale zachowanymi konstrukcjami drewnianymi, było wydarzeniem niezwykłym. Polscy archeolodzy nie mieli doświadczenia w pracy na tego typu stanowiskach, a odpowiednie metody badawcze były dopiero w trakcie wypracowywania.

„Warunki bytowania ekspedycji badającej Biskupin były w pierwszym roku dość prymitywne. Mieszkaliśmy w trzech namiotach wypożyczonych nam przez firmę spedycyjną C. Hartwig w Poznaniu, posiłki gotował nam na otwartym ognisku kamiennym laborant muzealny Władysław Maciejewski”.
Józef Kostrzewski, Z mego życia. Pamiętnik, 1970

Pierwsza ekspedycja wykopaliskowa w Biskupinie mierzyła się z ogromnymi trudnościami nie tylko naukowymi, ale także organizacyjnymi. Brakowało funduszy (budżet na badania wynosił 140 złotych, czyli po przeliczeniu na wartość dzisiejszego złotego niewiele ponad 1000 złotych), sprzętu (wodę z wykopu usuwano ręczną pompą) oraz bazy noclegowej (uczestnicy ekspedycji mieszkali w trzech płóciennych namiotach). Grupa badaczy była skromna, zaledwie kilkuosobowa, jednak sprawnie prowadzona przez jej uczestników akcja propagandowa pomogła zdobywać środki na prowadzenie i późniejszą kontynuację badań w kolejnych sezonach (w 1934 roku budżet badań wyniósł około 2700 złotych, a w 1935 roku przekroczył 30000 złotych).

Mgr Z. Rajewski (z lewej) i prof. J. Kostrzewski (z prawej), na drugim planie W. Kóčka.

„[...] mój uczeń Zdzisław Adam Rajewski […] od 1934 do września 1939 r., tzn. do wybuchu II wojny światowej, był moim zastępcą w Biskupinie, gdzie w znacznej mierze jego zapałowi, energii i pomysłowości zawdzięczać należy, że biskupiński kompleks osadniczy stał się przed wojną czołowym stanowiskiem archeologicznym w Polsce”.
Józef Kostrzewski, Z mego życia. Pamiętnik, 1970

Przedwojenne ekspedycje wykopaliskowe

„W ciągu 6 lat przed drugą wojną światową i w okresie powojennym udało się tu [na półwyspie] odsłonić przeszło dwie trzecie obszaru grodu, co umożliwiła znaczna liczba robotników, rekrutujących się spośród okolicznych bezrobotnych i przydzielonych nam przez Wojewódzkie Biuro Funduszu Pracy […]”.
Józef Kostrzewski, Z mego życia. Pamiętnik, 1970

Profesor Józef Kostrzewski i doktor Zdzisław Rajewski byli pod względem cech charakteru swoimi przeciwieństwami. Ten pierwszy – spokojny i opanowany, drugi – dynamiczny i ekspansywny. Obu łączył zmysł organizacyjny, umiejętność wykorzystywania środków masowego przekazu do promowania badań oraz pozyskiwania środków na ich prowadzenie. Pomimo różnic osobowości stworzyli tandem niemal idealny. Dzięki ich staraniom biskupińskie wykopaliska zyskały w niezwykle krótkim czasie rangę i sławę wcześniej niespotykaną w polskiej archeologii.

Prof. Kostrzewski (z prawej) i mgr Rajewski w magazynie zabytków na półwyspie (1935 r.)

Rozmach przedwojennych prac archeologicznych był ogromny. W badaniach brało jednocześnie udział nawet dwudziestu pracowników naukowych, którzy do dyspozycji mieli od kilkudziesięciu do ponad stu robotników, zatrudnianych do odsłaniana drewnianych konstrukcji z mułu i torfu.

Wiercenia w celu pobrania próbek ziemi do badań geologicznych (1936 r.)

Celem umożliwienia prac na terenie zalewanym przez wody jeziora usypano groblę ziemną o długości 150 metrów, odcinającą wykopy od jeziora. W 1936 roku pozyskano od Zarządu Drogowego w Bydgoszczy pompę wodną napędzaną silnikiem parowym o wydajności 1200 litrów na minutę, co zdecydowanie usprawniło osuszanie terenu badań.

Badania interdyscyplinarne

Profesor Józef Kostrzewski zdawał sobie sprawę z tego, że przy tak skomplikowanym odkryciu zastosowanie jedynie metod archeologicznych jest niewystarczające. Aby jak najdokładniej odtworzyć obraz życia ludzi z przełomu epok brązu i żelaza, nawiązał nowatorską współpracę z przedstawicielami wielu dyscyplin naukowych, która zaowocowała znakomitymi rezultatami. Wiele z powstałych w tym czasie opracowań wykraczało poza ówczesne standardy badawcze.

Palinolodzy, dzięki analizom pyłków roślin i zarodników grzybów w glebie, odtworzyli zmiany poziomu wód Jeziora Biskupińskiego, także w okresie istnienia osady ludności kultury łużyckiej na półwyspie. Wyniki ich badań potwierdzili geolodzy, którzy z profili geologicznych półwyspu wyczytali jego kolejne zalewy.

Dendrolodzy zidentyfikowali gatunki drzew użyte do budowy osady. Podjęli także pierwsze próby datowania nowatorską wówczas metodą dendrochronologiczną – pobrali próbki drewna archeologicznego, a następnie wysłali je do analizy do laboratorium w Sztokholmie, gdyż podobne w Polsce jeszcze nie działały.

Paleozoolodzy przeprowadzili ekspertyzy kości zwierzęcych i ości, które pozwoliły ustalić, jakie gatunki zwierząt spożywali mieszkańcy osady. Natomiast paleobotanicy na podstawie szczątków roślinnych określili skład szaty roślinnej.

W badaniach brali udział także etnografowie i architekci, którzy zajmowali się naukowym opracowaniem drewnianych konstrukcji. Wyniki ich analiz wykorzystane zostały przy budowie pierwszych oraz kolejnych rekonstrukcji fragmentów osady, obrazując w ten sposób wygląd zabudowy na przełomie epok brązu i żelaza na półwyspie Jeziora Biskupińskiego.

Stosowano różne metody konserwacji odsłoniętego, mokrego drewna archeologicznego, podejmowano próby utrzymania go w dobrym stanie, ponieważ pozostawienie takiego drewna bez odpowiednich zabezpieczeń mogło skończyć się jego całkowitym rozkładem. Niestety, pomimo licznych prób, rezultaty nie były zadowalające.]

Zdjęcia lotnicze

Z inicjatywy profesora Kostrzewskiego po raz pierwszy w historii polskiej archeologii zastosowano fotografię lotniczą. Od samego początku zajmował się tym uczeń profesora, Wojciech Kóčka. Początkowo wykonywał zdjęcia drewnianych reliktów osady z 10-metrowej drabiny, a następnie z wykorzystaniem balonu wykonanego według pomysłu doktora Rajewskiego na specjalne zlecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych i podarowanego biskupińskiej ekspedycji wykopaliskowej. Do balonu przywiązywano aparat fotograficzny z wyzwalaczem migawki sterowanym zdalnie przewodem elektrycznym z ziemi. Pomysłodawcą takiego rozwiązania był Wojciech Kóčka, który przemycił wyzwalacz z Niemiec.

W ten sposób do wybuchu II wojny światowej powstało kilka tysięcy fotografii dokumentacyjnych. Niestety, ich duża część nie przetrwała wojennej zawieruchy. Zniszczeniu uległo także kilkaset metrów filmów kręconych ekspedycyjną kamerą filmową oraz kilkadziesiąt unikatowych kolorowych fotografii wykonanych w 1939 roku.

Przy wykonywaniu zdjęć odkrywanych reliktów osady posługiwano się również balonem obserwacyjnym, przypominającym kształtem sławne zeppeliny. Był on wypożyczony z wojskowego Toruńskiego Baonu (Batalionu) Balonów.

Ze względu na trudności z ustabilizowaniem podwieszonego pod balonem aparatu zdjęcia wykonywano przy bezwietrznej pogodzie. Aurę taką nazywano w Biskupinie „pogodą balonową”.

Nurkowie

Dzięki skutecznym zabiegom kierowników ekspedycji zorganizowano badania podwodne dna Jeziora Biskupińskiego, które przeprowadzili nurkowie z Polskiej Marynarki Wojennej. Mierzyli się oni z trudnymi warunkami, gdyż przejrzystość wody była znacznie ograniczona, a na dnie zalegała gruba warstwa mułu. Mimo to, zlokalizowano wiele drewnianych konstrukcji oraz wyłowiono dziesiątki przedmiotów rogowych i kościanych oraz liczne fragmenty naczyń ceramicznych.

Nurkowie z polskiej Marynarki Wojennej (1936 r.)

Badania podwodne prowadzone przez polską Marynarkę Wojenną w okolicach półwyspu (1936 r.)

„Praca na wykopaliskach stała się tak popularna, że Rajewski musiał odsyłać z kwitkiem wielu chętnych […]. […] chciał też wykorzystać sytuację i zaoszczędzić na robociźnie. [...] obniżył dniówkę z 2,5 złotego na 2 złote. [...] Zawiązał się komitet strajkowy i w pewien słoneczny dzień ogłoszono strajk okupacyjny. Wyglądało to tak, że cała ekspedycja, łącznie z laborantami, kopała, a 100 robotników leżało na trawie i wygrzewało się na słońcu. Po południu Rajewski spuścił z tonu i po krótkich negocjacjach z komitetem strajkowym wszystko wróciło do normy”.
Walenty Szwajcer, Biskupin i jego odkrywca, 1992

Robotnicy w trakcie prac wykopaliskowych na półwyspie – oczyszczanie ulicy

Rekonstrukcja naczyń ceramicznych w polowej pracowni konserwatorskiej na półwyspie

Robotnicy w trakcie prac wykopaliskowych na półwyspie – oczyszczanie chat i ulicy

Grupa robotników pracujących na wykopaliskach na półwyspie (1935 r.)

Robotnicy w trakcie prac wykopaliskowych na półwyspie – oczyszczanie falochronu

Prof. Kostrzewski z pracownikami przy pierwszej wystawie zabytków

Ruch turystyczny

„Celem dania możliwości oglądania wykopu z góry, zbudowano w północnej części wykopu w r. 1938 wysoki na 10 m pomost stały a w r. 1939 pomost przenośny, wysoki 6 m. Zwiedzających oprowadzali po terenie członkowie ekspedycji. W pobliżu półwyspu była czynna jadłodajnia pod nazwą „Karczma pod Skorupą”, a w szkole w Biskupinie istniało schronisko szkolne na 36 łóżek.”
Zdzisław Rajewski, Sprawozdanie z organizacji prac w Biskupinie w pow. żnińskim w latach 1938-39 i 1946-48, 1950

Wizyta najwyższych dostojników Kościoła katolickiego w Polsce. Od prawej: arcybiskup metropolita krakowski A. Sapieha, Prymas Polski A. Hlond, prof. J. Kostrzewski, sekretarz Prymasa ks. dr B. Filipiak, ks. J. Wawrzynowicz (proboszcz parafii w Wenecji).

W opanowaniu ruchu turystycznego niestrudzenie pomagał ekspedycji wykopaliskowej Walenty Szwajcer, który popołudniami, po zakończonych lekcjach, z chęcią oprowadzał wycieczki, odciążając tym samym członków ekspedycji, którzy mogli zająć się pracami wykopaliskowymi.

Marszałek Edward Rydz-Śmigły podczas zwiedzania terenu wykopalisk w Biskupinie (pierwszy rząd, drugi od prawej) oprowadzany przez dra Z. Rajewskiego (pierwszy rząd, pierwszy od prawej).

Propagandowy sukces biskupińskich wykopalisk, wyjątkowy w historii polskiej archeologii, był rezultatem sytuacji politycznej, w jakiej znalazła się II Rzeczypospolita w latach 30. XX wieku. W tym czasie w Niemczech, po dojściu do władzy Adolfa Hitlera, wśród nazistów zaczęły narastać żądania zwrotu zachodnich ziem Polski wynikające z przekonania, że terytoria te od wieków należały do ich przodków – Pragermanów. Aspiracjom tym intensywnie przeciwstawiał się profesor Kostrzewski. W kontrze do teorii pragermańskiej udowadniał on starożytność siedzib słowiańskich w Europie Środkowej. Jego zdaniem Prasłowianie zamieszkiwali ten obszar od schyłku epoki kamienia i to oni na przełomie epok brązu i żelaza zbudowali osadę w Biskupinie, a Polacy, jako ich potomkowie, mają naturalne prawo do swoich ziem.  Działania te spowodowały, że Biskupin stał się polską sprawą narodową, a wykopaliska uzyskały w społeczeństwie wysoką rangę, czego konsekwencją był napływ do Biskupina wielu tysięcy zwiedzających. Główną atrakcją były odsłonięte relikty dawnej osady, a także pierwsze drewniane rekonstrukcje jej zabudowań.

Naczelnik Wydziału Oświaty Pozaszkolnej Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego polecał w okólniku rozsyłanym wszystkim szkołom w Polsce zwiedzanie Biskupina, co znacznie przyczyniło się do napływu wycieczek szkolnych.

Platforma widokowa

Wycieczka Łowiczanek

Wycieczka z Ostrowiec

Wycieczka jugosłowiańsko-słowacka

„Biskupin – odkrycie którym słusznie chlubi się nauka polska, duma uczonych poznańskich i głośne na cały świat wykopalisko, czyż nie jest atrakcją sam dla siebie? Pragnienie obejrzenia go stało się potrzebą kulturalną [...]”.
„Nowy Kurjer”, 1938

Biskupin w czasie II Wojny Światowej

„Już w czerwcu 1939 r. władze wojskowe zabrały nam połowę robotników do prac fortyfikacyjnych, a kilkunastu robotników oraz kilku członków ekspedycji powołano do wojska. W ostatnich dniach sierpnia zwieźliśmy cały sprzęt techniczny, plany, klisze fotograficzne, rysunki, katalogi, zabytki i materiał wystawy do Poznania, składając wszystko w podziemiach Collegium Medicum. Budynek ten zajęły we wrześniu 1939 niemieckie władze policyjne a później przekazano go zarządzeniem okupanta Muzeum Prehistorycznemu w Poznaniu. […] Na półwyspie zostały baraki obozowe, urządzenia obozu, skorupy w skrzyniach, dokładnie oznaczone, pomieszczone w specjalnym baraku”
Zdzisław Rajewski, Sprawozdanie z organizacji prac w Biskupinie w pow. żnińskim w latach 1938-39 i 1946-48, 1950

We wrześniu 1939 roku istniało poważne zagrożenie, że działania wojenne nie ominą Biskupina, który leżał na trasie prawdopodobnego przemarszu wojsk niemieckich kierujących się ku przeprawom mostowym na Wiśle. Ostatecznie jednak główny front przetoczył się w pewnym oddaleniu od Biskupina, przez co nie poniósł on strat wojennych. Stał się jednak areną przybierającego na sile starcia ideologicznego między najeźdźcami (zwolennikami teorii pragermańskości tych ziem) a Polakami (przekonanymi o tym, że mieszkańcami osady na półwyspie byli Prasłowianie).

W dwudziestoleciu międzywojennym profesor Józef Kostrzewski był mocno zaangażowany w zwalczanie germanizacyjnej polityki władz niemieckich oraz prowadził ostrą polemikę z teorią nazistowskich naukowców o pragermańskości ziem polskich. Działania te spowodowały, że od pierwszych dni wojny był poszukiwany przez Gestapo. Dzięki uzyskaniu sfałszowanego dowodu osobistego udało mu się wyjechać z Poznania i przedostać do Generalnego Gubernatorstwa, gdzie ukrywał się przed aresztowaniem i pewną śmiercią, jednocześnie nie przerywając pracy naukowej. Napisane przez niego wówczas książki ukazały się drukiem po wojnie. W marcu 1945 roku wrócił do Poznania.

Prace wykopaliskowe w 1939 roku. Na pierwszym planie prof. Józef Kostrzewski

Wykopaliska w Biskupinie w pierwszych latach wojny

Prof. Hans Schleif (drugi od prawej) oprowadza po wykopaliskach delegację oficerów SS i Wehrmachtu

Oficerowie niemieccy przy rekonstrukcjach

Badania niemieckie

Odkryciami w Biskupinie, przemianowanym w czasie wojny na Urstätt (Pramiasto), zainteresowało się SS-Ahnenerbe (Dziedzictwo Przodków). Była to instytucja nadzorowana przez Heinricha Himmlera, a jej celem było badanie przeszłości „rasy aryjskiej” w myśl idei, że Niemcy są potomkami starożytnego ludu Ariów. Podjęto zakrojone na ogromną skalę zideologizowane badania archeologiczne, historyczne, etnograficzne, antropologiczne, językoznawcze i religioznawcze, które miały odkrywać i odtwarzać aryjską kulturę materialną i duchową. Doszukiwano się wybitnych czynów i osiągnięć Germanów w różnych epokach i obszarach geograficznych, docierając nawet do Tybetu.

W 1940 roku Sturmbannführer SS Hans Schleif wznowił prace na półwyspie Jeziora Biskupińskiego. Celem badań było udowodnienie germańskiej przeszłości osady zamieszkiwanej przez lud „czysto nordycki, z domieszką środkowoeuropejską”. Badania prowadzone do 1943 roku nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, zostały więc zakończone, a  wykopy zasypano piaskiem (co w rezultacie uchroniło drewniane konstrukcje przed zniszczeniem).

Wizyta oficerów niemieckich w Biskupinie, prof. H. Schleif drugi od lewej

„Straty [wojenne] poniósł Biskupin duże. […] Najdotkliwszą stratą jest jednak śmierć 8 członków ekspedycji.”
Zdzisław Rajewski, Sprawozdanie z organizacji prac w Biskupinie w pow. żnińskim w latach 1938-39 i 1946-48, 1950

Badania powojenne

„Z różnych przyczyn nie mogliśmy uruchomić Biskupina w dawnej skali, stąd pierwszy sezon wykopaliskowy traktowaliśmy jako przygotowawczy do większych prac, planowanych na wiosnę 1947 r.”.
Zdzisław Rajewski, Sprawozdanie z organizacji prac w Biskupinie w pow. żnińskim w latach 1938-39 i 1946-48, 1950

Prace prowadzone w 1946 roku miały charakter naprawczy. Zaczęto od sporządzenia ewidencji strat wojennych, które były ogromne. Przepadły zbiory zabytków, zniszczeniu uległo zaplecze ekspedycji (rozebrany został barak balonu, garaż, platformy widokowe), zaginęła dokumentacja (plany, profile, szkice, notatki, część fotografii, film, część katalogów księgi inwentarzowej) i sprzęty (balon do wykonywania zdjęć, przybory kreślarskie, aparaty fotograficzne, aparat filmowy, teodolit, urządzenia ciemni, modelarni, stolarni, warsztatu mechanicznego oraz samochód ekspedycyjny). Rekonstrukcje wału i falochronu zostały rozebrane. Zniszczeniu uległa także baza ekspedycji oraz grobla. Większość wykopów była zasypana piaskiem.

W pierwszym powojennym sezonie nie wznowiono prac wykopaliskowych, bowiem prócz braku przyrządów naukowych i technicznych, istniały też kłopoty z pozyskaniem funduszy oraz pracowników naukowych, technicznych i fizycznych. Jednak dzięki sprawnej akcji propagandowej doktora Zdzisława Rajewskiego prace badawcze udało się wznowić już rok później, w 1947 roku. Wtedy też przystąpiono do odbudowy rekonstrukcji na półwyspie.

Badania archeologiczne na półwyspie Jeziora Biskupińskiego (1947 r.)

Badania wioski wczesnośredniowiecznej

Badania wykopaliskowe na terenie wioski wczesniśredniowiecznej. W tle rekonstrukcje osady na półwyspie

Półwysep Jeziora Biskupińskiego kojarzony był (i nadal jest) z osadą sprzed 2700 lat. Należy jednak podkreślić, że w tym samym miejscu odkryto również gród wczesnośredniowieczny z około 1000 roku. Jego pozostałości znajdowały się ponad reliktami osady z przełomu epok brązu i żelaza.

Na piaszczystym pagórku u nasady półwyspu natrafiono na kolejne ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznego. Doktor Zdzisław Rajewski podjął decyzję o rozpoczęciu prac wykopaliskowych w tym miejscu w 1949 roku. Systematyczne badania prowadzono przez pięć lat, do 1954 roku, w ramach programu Badań nad Początkami Państwa Polskiego związanego z planowanymi obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego. Bezpośrednio zawiadywał nimi doktor Włodzimierz Szafrański wraz z żoną Zoją Kołos-Szafrańską. Kolejne prace podejmowane były przez pracowników Muzeum Archeologicznego w Biskupinie: w 1986 roku Annę Grossman, a w latach 2012-2013 przez Magdalenę Zawol i Pawła Hildebranta.

Badania osady neolitycznej

Badania archeologiczne na terenie dzisiejszej rekonstrukcji osady z młodszej epoki kamienia prowadził Franciszek Maciejewski wraz z profesorem Zdzisławem Rajewskim. W latach 1956-1958 udało się im dokonać odkrycia śladów neolitycznego domostwa, tak zwanego długiego domu (około 30 metrów długości), oraz grobów z pochówkami szkieletowymi. Rozpoznano także pobliskie źródełko wody, które, jak wykazały badania, wybijało nieustannie od 6000 lat, a w którym składano rytualne dary w różnych okresach pradziejów.

Badania na tym stanowisku kontynuowano w latach 2011-2012 pod kierownictwem pracownika Muzeum Archeologicznego w Biskupinie Szymona Nowaczyka.

Badania archeologiczne osady neolitycznej. Pierwszy z lewej Franciszek Maciejewski

Archeologiczne obozy szkoleniowe

Włodzimierz Szafrański tłumaczy zasady prowadzenia prac wykopaliskowych

W 1950 roku władze komunistyczne Polski Rzeczpospolitej Ludowej w ramach reformy szkolnictwa wyższego i dostosowania jej do ideologii marksistowskiej powołały nowy kierunek studiów – historię kultury materialnej, będący połączeniem między innymi dawnej prehistorii, archeologii klasycznej i etnologii. Dzięki staraniom doktora Zdzisława Rajewskiego Biskupin stał się centralnym ośrodkiem szkoleniowo-naukowym, gdzie studenci po pierwszym roku odbywali obowiązkowe praktyki terenowe. Nosiły one nazwę Archeologicznych Obozów Szkoleniowych.

Pod kierunkiem instruktorów studenci zapoznawali się z technikami terenowych badań archeologicznych i badań interdyscyplinarnych, metodami analiz laboratoryjnych oraz archeologią doświadczalną. Słabym punktem nauczania okazało się opracowywanie pozyskanego materiału. Składowanie ton zabytków pochodzących z różnych stanowisk w Biskupinie i jego okolicy w magazynach muzealnych pozostawionych bez większej opieki, doprowadziło do ich przemieszania i częściowego zniszczenia.

Archeologia doświadczalna

Profesor Józef Kostrzewski wprowadził do polskiej archeologii wiele rozwiązań, których dotąd nie stosowano. Jednym z nich było wykorzystanie metody doświadczalnej przy odtwarzaniu dawnej wytwórczości. Pierwsze eksperymenty archeologiczne podjęto w Biskupinie jeszcze przed II wojną światową. Do prób powrócono już w 1946 roku, w pierwszym powojennym sezonie wykopaliskowym, a do współpracy zaproszono specjalistów z wielu dziedzin.

Chętnie podejmowano badania nad ciesielstwem. Obrabiano bale sosnowe, prowadzono szacunki ilości drewna użytego do budowy osady na półwyspie oraz obserwacje stopnia zużycia drewna w intensywnie użytkowanej rekonstrukcji fragmentu ulicy. Bardzo dużo uwagi poświęcono badaniom nad pradziejowym garncarstwem, ponieważ na stanowisku odkryto ogromne ilości ceramiki. Badano skład surowca, techniki ręcznego lepienia naczyń oraz ich wypalania. Z czasem badacze zajęli się odlewnictwem brązu, obróbką kamieni i krzemieni oraz wytwarzaniem dziegciu (smoły drzewnej).

Prof. Włodzimierz Hołubowicz prezentuje studentom różne techniki garncarskie

„Przeprowadzaliśmy badania nad obróbką rogu i kości […] oraz doświadczenia z gotowaniem wody w oryginalnym garnku biskupińskim na palenisku odbudowanego domu, z pieczeniem ryb na rożnie i mieleniem pszenicy na kamiennych żarnach nieckowatych”.
Zdzisław Rajewski, Sprawozdanie z organizacji prac w Biskupinie w pow. żnińskim w latach 1938-39 i 1946-48, 1950

Czasy nam bliskie

Róża Mikłaszewska-Balcer

Uporządkowanie zabytków i dokumentacji z badań archeologicznych prowadzonych w okolicach Jeziora Biskupińskiego postawiła sobie za główny cel Róża Mikłaszewska-Balcer – w latach 1974-1982 kierownik Muzeum w Biskupinie Oddziału Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Chciała, aby były one dostępne dla badaczy, którzy podjęliby trud ich opracowania. Zajęła się także problemem konserwacji drewna archeologicznego. Pod jej kierownictwem powstały nowe rekonstrukcje na półwyspie Jeziora Biskupińskiego.

Po Róży Mikłaszewskiej-Balcer funkcję kierownika Muzeum w Biskupinie Oddziału Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie objął Wiesław Zajączkowski, który w latach 2000-2017 pełnił funkcję dyrektora samodzielnego Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. Dzięki jego staraniom przebudowano rekonstrukcję Osady obronnej na półwyspie, a także wzniesiono rekonstrukcje Wioski piastowskiej oraz Osady pierwszych rolników. Pod jego kierownictwem powstały w Muzeum dwie wyspecjalizowane pracownie – konserwatorska (jej pracownicy zajmują się konserwacją zabytków ceramicznych, metalowych i drewna archeologicznego) oraz dendroarcheologiczna (w której prowadzone są badania w kierunku datowania drewna archeologicznego).

Wiesław Zajączkowski

logo1 logo3 Portal jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013 oraz ze środków budżetu Województwa Kujawsko-Pomorskiego